Udając się na wakacje w strefę offline i względnego braku kontaktu ze światem, nie spodziewałem się, że po powrocie zastanę w swojej “skrzynce” pocztówki wakacyjne, obrazujące równie pochyłą toczącej się sprawy BWA, a szerzej kryzysu zarządzania kulturą we Wrocławiu. Liczyłem na refleksję, zatrzymanie się, próbę sięgnięcia po narzędzia dialogu i rozmowy. Ale być może jest tak jak sugerował Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk: jeśli ktoś , jakaś grupa społeczna lub środowisko nie mają realnej politycznej siły, Urząd Miasta nie będzie brał realnie pod uwagę jej postulatów..
Artyści i działacze kultury nie maja takiej siły bo jej mieć nie powinni, to znaczy największą siłą sztuki może być krytyczne odniesienie się do władzy w momencie gdy władza działa wbrew obywatelom albo ignorując ich zdanie, a robi to poprzez różne narzędzia z katalogu artystycznego wyrazu. Warunkiem najważniejszym jest jednak patrzenie na zjawiska z dystansem (choć niekoniecznie bez emocji) i nie wchodzenie w jakikolwiek mariaż i układ polityczny z władzą. Oczywiście jest to trudne ale w systemach demokratycznych możliwe, ponieważ w takim systemie szczególną odpowiedzialnością i obowiązkiem polityków nie jest wysłuchiwanie li TYLKO środowisk dysponujących realną polityczną siłą i wpływem ale wszystkich obywateli, a szczególnie tych, którzy takiej siły nie mają, choć często dysponują innymi przymiotami, na przykład są specjalistami, ekspertami i praktykami w swojej dziedzinie.
W każdym razie sprawy BWA ciąg dalszy, a na linii czasu zmierzającej w dół do krawędzi znajdują się kolejno:
8 LIPCA – uchwała Rady Osiedla Stare Miasto opiniująca negatywnie wniosek Wydziału Nabywania i Sprzedaży Nieruchomości (Dział Przygotowania Nieruchomości do Obrotu Cywilnoprawnego) dotyczący opinii w sprawie sprzedaży ww nieruchomości oraz poparcie stanowiska Akcji Kultura o zatrzymanie sprzedaży i wypracowanie kompromisu poprzez dialog z mieszkańcami
https://www.facebook.com/lepszestaremiasto/posts/3723861550963936
14 LIPCA – stanowisko BWA, w sprawie BWA, z której jasno wynika, że za stan BWA odpowiadają w dużej mierze wieloletnie zaniedbania ze strony urzędników, a obecna narracja DSS i WK jest przerzucaniem całej odpowiedzialności na kończącego kadencję dyrektora
https://bwa.wroc.pl/2020/07/13/stanowisko-bwa-wroclaw-w-sprawie-nowej-siedziby-i-sytuacji-palacu-hatzfeldtow
16 LIPCA – następuje otwarcie budynku Concordia Design na Wyspie Słodowej, a w wywiadzie radiowym Prezydent Sutryk stwierdza, że budynek WS7 to wzór pod nową siedzibę BWA. na Kępie Mieszczańskiej, uruchamiając przy okazji wszystkie niedobre duchy wspomnień procesu partycypacji związanych z Kamienica na Wyspie Słodowej sprzed kilku lat, w skutek których strona społeczna została wyprowadzona w pole a WS7 więcej ma teraz wspólnego z kulturą biznesu niż z kulturą prospołeczną i miastotwórczą. W ten sposób rodzą się obawy, że nie tylko bryła budynku WS7 jest wzorem dla sprawy BWA ale również metody prowadzenia “dialogu” w tej sprawie
https://www.facebook.com/lepszestaremiasto/posts/3767405476609543
21 LIPCA – kuriozalna odpowiedź zastępcy Dyrektora Departamentu Spraw Społecznych na uchwałę Rady Osiedla Jacka Pluty, w której urzędnik stawia zarzuty Radzie Osiedla, że wydała negatywną opinie bez dodatkowych konsultacji z Urzędem, W gruncie rzeczy sprawa sprowadza się o tego, że Urząd wysłał takie a nie inne dokumenty o sprzedaży Pałacu Hatzfeldów, prosząc o ich zopiniowanie, a na których podstawie RO podjęła negatywną uchwałę, a później ma pretensje, że Rada nie poprosiła o więcej dokumentów, stwarzając w ten sposób niebezpieczny dla demokracji samorządowej – której najmniejszymi jednostkami są we Wrocławiu Rady Osiedli – precedens obniżania prestiżu i roli RO w całej strukturze samorządu. Czyli jeśli opinia byłaby pozytywna wszystko było by w porządku ale skoro jest negatywna, pojawia się zarzut niekompetencji Radnych i nacisk ze strony urzędu.W gruncie rzeczy to jest igranie z demokracją na najniższym ale najważniejszym bo obywatelskim poziomie
21-27 LIPCA – akcja PR-owa miasta w celu udowodnienia, że wszystko jest w porządku, a strona społeczna, artyści, Rada Osiedla nie mają racji. W jej ramach opublikowano artykuł na portalu miejskim, w którym miasto opisuje jak “dba” o sztukę współczesną, podawane jest szereg liczb i kwot co może wyglądając uspokajająco dla laików ale w opinii specjalistów ten obraz wcale nie jest taki różowy. Następnie w “Gazecie Wyborczej” ukazuje się bardzo dziwny wywiad z dyrektorem DSS Bartłomiejem Świerczewskim, w którym podaje on nieprawdziwe dane i fakty. Dyrektor twierdzi na przykład, że po przeniesieniu na dworzec PKP, BWA podwoiła frekwencje, okazuje się, że wg danych BWA jest właśnie odwrotnie, frekwencja spadła o połowę.
https://www.wroclaw.pl/portal/miasto-wroclaw-wspiera-sztuke-wspolczesna-mww-bwa-zacheta-wro
24 LIPCA – artykuł w “Gazecie Wyborczej”, w którym wielu przedstawicieli środowisk twórczych ocenia decyzje władz, a z ich wypowiedzi można wyciągną jeden wniosek: UM całkowicie zamknął się na dialog zarówno przed wydaniem decyzji o przeniesieniu BWA jak i teraz, mimo ogólnopolskiego kryzysu wizerunkowego – listu dyrektorów galerii miejskich sztuki współczesnej z całej Polski (https://wroclife.pl/nasze-miasto/bwa-wroclaw-siedziba/) opinii środowisk artystycznych nie tylko z Wrocławia itd. – brnie z uporem godnym lepszej sprawy, podkreślając i wzmacniając wszelkie dotychczasowe negatywne cechy zarządzania wrocławską kulturą: OMNIPOTENCJE, UZNANIOWOŚĆ, FASADOWOŚĆ DZIAŁAŃ, PRZEMOC SYMBOLICZNĄ, POZORNĄ PARTYCYPACJĘ, NIEUMIEJĘTNOŚĆ WZIĘCIA NA SIEBIE ODPOWIEDZIALNOŚCI I PRZYZNANIA SIĘ DO BŁĘDÓW
https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35750,26108757,nie-przenoscie-nam-bwa.html
poniżej list-sprostowanie Pawła Jarodzkiego w sprawie BWA, który kończy zdaniem, pod którym również i ja chciałbym się podpisać:
“Jednocześnie zapewniam solennie, że moja i kilku innych osób aktywność w tej sprawie nie ma na celu zaszkodzenia komukolwiek, ani uzyskania jakiś niejasnych korzyści. Chcemy pomóc ponieważ bardzo zależy nam na naszym Mieście i jego Kulturze.”