W tej sprawie naprawdę chciałbym być optymistą ale średnio mi się to udaję. Bo ile można zabiegać, próbować zmieniać system, rozmawiać, tłumaczyć, być zaangażowanym, a na końcu jest tak, jak zawsze było: uznaniowo, nieprzewidywalnie, nieresponsywnie. I jeszcze z tym powtarzającym się milion razy refrenem: “jest super, więc o co Wam chodzi?”.
Jesteśmy dorośli, doświadczeni, jesteśmy ekspertami w swoich dziedzinach ale traktuje się nas jak nierozumiejące dzieci, z wyższością i bez szacunku. Mógłbym napisać doktorat z tego jak Wrocławiowi udaje się zachowywać pozory miasta otwartego na kulturę i jak bardzo w wielu sprawach (jasne, że nie wszystkich) – ale przede wszystkim w sprawach systemowych, pryncypialnych i konstytuujących tę kulturę – to nie jest prawdą. Jak w wielu sprawach, w podręcznikowy wręcz sposób, stosuje się “przemoc symboliczną” w rozumieniu Pierre’a Bourdieu. Myślę, że w tej sprawie Wrocław popełnia jeden, podstawowy błąd: chcąc być takim cool, jedynym, niepowtarzalnym, zamyka się na konstruktywną krytykę i zamyka się w wieży z kości słoniowej. Tak się na dłuższą metę nie da, tak nie można. To nie prowadzi do niczego, oprócz wykluczenia tych, którzy apelują o pozytywne zmiany.
Jasne, wiadomo, są uwarunkowania różnych grup interesu, miejskiej polityki, przyzwyczajeń, zaszłości, komityw, różnorakich status quo, udowadniania tego, kto ważniejszy i lepszy. Rozumiem to doskonale i rozumiem, że to często trudna sytuacja, również dla samych urzędników i decydentów. Ale przypominam, hasłem całego procesu zmian, przyszłego kongresu i zaangażowania zarówno strony społecznej jak i innych graczy (co za okropne słowo, sic!), było to: ŻE W KOŃCU TO MA SIĘ ZMIENIĆ. A nie można zmieniać na niby, nie można zmieniać bez realnej woli zmian. NIE MOŻNA ZMIENIAĆ NIE ZMIENIAJĄC.
Dostając w tym roku wyróżnienie “Kreatywny Wrocławia”, w dziedzinie “Kultura / sztuka /dizajn” powiedziałem przyjmując nagrodę m.in. do wrocławskich decydentów, a w odniesieniu do znanego we Wrocławiu pojęcia Benjamina Barbera o “creative commons”, zaczerpniętego z jego klasycznej pozycji “Gdyby burmistrzowie rządzili światem”, że Wrocław ma szanse być prawdziwą “twórczą wspólnotą”. Pod koniec roku muszę, stwierdzić, że przez takie działania, Wrocław tę szanse może zmarnować. Szkoda, bo ten potencjał jest naprawdę realny, bo tu nie chodzi o same hasła: Wrocław rozmawia, Wrocław respect, ale o REALNE dopuszczenie ludzi kultury do procesu decyzyjnego i konsultacyjnego.
No dobrze, na koniec nuta optymizmu. Niedawna sprawa z Obi, i wycofaniem krzywdzącego pewną grupę narodową produktu, pod wpływem oddolnego nacisku, udowodniła mi, że zawsze trzeba być do końca wierny swoim przekonaniom, i nawet będąc na straconej pozycji, wierzyć, że da się coś zmienić. I nawet dostać za to medal Misji Karskiego, który otrzymał wcześniej papież Franciszek czy prezydenci Polski, USA i Izraela. Przepraszam, za ten osobisty wątek ale właśnie to wzmacnia i daje sens i siłę do dalszej pracy. I tej pracy w przyszłym roku nie zabraknie.
No i najważniejsze, “twórcza wspólnota” ma szansę jednak, mimo wszystko zaistnieć, w ten czy inny sposób, ze wsparciem miasta lub bez niego. (Mam ciągle nadzieję jednak, że z nim – bo to ma największy sens). Patrząc na pracę wielu osób, ich społeczne zaangażowanie w przygotowanie regulaminów Rady Kultury, kongresu, procedur i tak dalej, w prace Grupa Kultura Wrocław, wierzę że jednak to ma szanse powodzenia. Najgorzej byłoby zatrzymać się w pół drogi.
Dziękując wszystkim, z którymi pracowałem w tym roku, życzę Wam w Nowym Roku, żebyśmy taką wspólnotę stworzyli, żeby Kongres Kultury, przyszła Rada Kultury oraz środowisko skupione wokół Grupa Kultura Wrocław, okazały się sukcesem nie tylko PR-owym. Żebyśmy nauczyli się ze sobą rozmawiać, wzajemnie słuchać a przede wszystkim współpracować. Mówiąc “MY” mam na myśli, artystów, menadzerów, animatorów, NGosy, instytucje kultury, urzędników, i wszystkich działających w polu kultury. Żebyśmy słowo “gracz w polu kultury”, zamienili na “podmiot pola kultury”, a “konflikt graczy w polu kultury” zamienili na “rozmowę podmiotów w polu kultury”. Żebyśmy na końcu tego procesu WSZYSCY BEZ WYJĄTKU, mogli powiedzieć w sposób uczciwy intelektualnie i moralnie: “MAMY TO!”
W podziękowaniach przede wszystkim muszę i bardzo chcę podziękować naszej grupie regulaminowej, prekursorom i silnikom całego procesu:
liderowi procesu Kostas Georgakopulos oraz Kasia Georgakopulos Berenika NikodemskaAgnieszka Imiela-SikoraIzabela DuchnowskaJoanna LassotaMarcin HamkałoRobert ChmielewskiMarek Gluziński
ale dziękuję również urzędnikom dyrektorom DSS, Bartek Świerczewski Jacek Pluta, za spotkania i rozmowy, które mam nadzieję, w końcu zaowocują tym o czym napisałem, i że ze strażników istniejącego status quo, staniecie się Państwo akuszerami zmian. My naprawdę chcemy dobrze i pracujemy dla idei i z ideą, i nie mając przekonania że mamy monopol na prawdę oczywiście też popełniamy błędy. Jak każdy.
oraz wszystkim innym, całej Grupa Kultura Wrocław, grupom roboczym ds Wrocławski Kongres Kultury 2020, grupie programowej, regulaminowej, promocyjnej, Strefa Kultury Wrocław, wszystkim Instytucjom Kultury. Wszystkim zaangażowanym w ten proces.
Wesołych Świąt :))
PS.1. Twórcza wspólnota wyraża się też w kompetencji osób, które w niej uczestniczą, dzielę się wnioskami na ten temat Marcina Hamkało, który doskonale zdiagnozował i opisał w swoim poście to, co się stało:
https://www.facebook.com/hamkalo/posts/2714407848638628
PS.2. Link do Grupy Kultura Wrocław, z opublikowanym oświadczeniem, z poniższego screena:
PS.3.
Post ten jest wyrazem moich osobistych przekonań i przemyśleń, wynikających z wieloletniej pracy na rzecz wrocławskiej kultury i brania udziału w procesach jej zmian