Tak jak kilka dni temu media nie miały wyboru, tak okazało się, że jako członek wrocławskiej Rady Kultury też go właściwie nie mam. Aby dalej uczestniczyć w obradach Rady Kultury i w ogóle pozostać w niej, musiałem podpisać rodzące dużo wątpliwości oświadczenie o zachowaniu tajemnicy (w tym danych osobowych). Inaczej – co zostało zakomunikowane wprost – osoby, które miały wątpliwości i nie chciały go podpisać, zostałyby odwołane z Rady, a Prezydent powołałby kogoś innego z szerokiej listy kandydatów społecznych. Co jest nie tak z tym oświadczeniem?
Po PIERWSZE odłóżmy sprawę danych osobowych, co do których nie mam żadnych wątpliwości, a które jesteśmy według ustawy zobowiązani chronić jak wszyscy obywatele RP. Choć ich zabezpieczeniem powinien zajmować się urząd ergo jako członkowie RK, powinniśmy dostawać dokumenty już zanonimizowane, choć wiadomo – możemy w posiadanie takich danych osobowych wejść nawet przypadkowo. Tu nie ma sporu – musimy strzec wszelkich danych osobowych.
Po DRUGIE – co to jest tak naprawdę “tajemnica informacji” w kontekście jawności życia publicznego samorządu. Mimo wielu próśb urzędnicy w żaden sposób nie wyjaśnili czym tak naprawdę jest pojecie “tajemnicy informacji”, jakiego rodzaju to informacje i czego dotyczą. Rozumiem, że według polskiego prawa tajne informacje to te, których “nieuprawnione ujawnienie spowodowałoby lub mogłoby spowodować szkody dla Rzeczypospolitej Polskiej albo byłoby z punktu widzenia jej interesów niekorzystne.”. Ale jak rozumiem za zabezpieczenie takich informacji są odpowiedzialni urzędnicy, ergo jako członkowie Rady Kultury w ogóle nie powinniśmy z takimi informacjami mieć do czynienia i nie możemy dostawać ich w jakiejkolwiek formie. Jako członkowie Rady NIE JESTEŚMY szczególnie uprzywilejowani, nie jesteśmy też pracownikami urzędu czyli po prostu jesteśmy takimi samymi obywatelami jak inny mieszkańcy Wrocławia czy szerzej Polski, a przekazanie nam tego rodzaju informacji stanowiłoby złamanie prawa przez urząd. Nie wiemy też dlaczego Rada Kultury miałaby być szczególnie uprzywilejowania do zapoznawania się z “informacjami tajnymi”, skoro żadna inna Rada Społeczna przy Prezydencie Wrocławia, nie składała takich oświadczeń.
Po TRZECIE – przyjrzyjmy się konstytucji, według opinii prawnych wspomniane oświadczenia mogą stać w sprzeczności z konstytucyjną zasadą zasadą jawności działalności organów władzy publicznej.
Zgodnie z art. 61 Konstytucji RP
„1. Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.
2. Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu.
3. Ograniczenie prawa, o którym mowa w ust. 1 i 2, może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa.
4. Tryb udzielania informacji, o których mowa w ust. 1 i 2, określają ustawy, a w odniesieniu do Sejmu i Senatu ich regulaminy.”
Czyli jawność działania organów samorządu terytorialnego obejmuje w szczególności prawo obywateli do uzyskiwania informacji, wstępu na sesje organów i posiedzenia ich komisji, a także dostępu do dokumentów wynikających z wykonywania zadań publicznych, w tym protokołów posiedzeń organów gminy, powiatu i województwa oraz komisji rad gminy, powiatu i sejmiku województwa. Wynika z tego, że Rada Kultury zajmująca się szeroko pojętą kulturą w obrębie samorządu, powinna działać jawnie i transparentnie. Co też zgadza z postulatami, z którymi Akcja Kultura startowała do wyborów do Rady podczas Kongresu Kultury, a której #8zasad mówi m.in. o zasadach konsultacji, jawności czy obiektywizmu.
Podsumowując, takie oświadczenia, niestety odwołujące się też do zarządzenia Prezydenta o powołaniu Rady (w którym te punkty o zachowaniu tajemnicy są niestety wpisane), tworzą niebezpieczny precedens. Otóż na ciało, które – przypomnę – w większej części było wybrane w unikalny jak na nasz kraj sposób, czyli ponad połowa Rady ma mandat społeczny tzn. została wybrana przez obywateli Wrocławia w lokalnych wyborach, nakłada się obowiązek zachowania bliżej nie sprecyzowanych tajemnic i nieujawniania ich tym samym obywatelom, którzy wybrali większą część rady…
Treść tych oświadczeń oczywiście był przedmiotem dyskusji na 3 pierwszych posiedzeniach Rady, protokoły z nich można przeczytać tutaj:
https://www.wroclaw.pl/wroclawska-rada-kultury
Odnosząc się do ostatniego z nich CHCIAŁBYM WYRAZIĆ MÓJ WIELKI OBYWATELSKI SMUTEK na ten temat, w moim przekonaniu Rada nie jest ani jakąś szczególną rada mędrców, którzy za zamkniętymi drzwiami radzą tajemnie o losie wrocławskiej kultury, ani też komisją obrony narodowej, w której omawiane są ważliwe z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego sprawy. Rada Kultury, a na pewno jej społeczna część, nie jest też tylko po to by służyć radą Prezydentowi Wrocławia (choć nominalnie Prezydent do tego celu powołuje Radę), ale też – co wynika z jej hydrydowego charakteru przyjętego i uzgodnionego w czasie kilkuletniego procesu i przyjętej UMOWY SPOŁECZNEJ między tzw. stroną społeczną a urzędem, a w który to proces była zaangażowana ta część społeczności obywatelskiej Wrocławia, której leżą na sercu losy wrocławskiej kultury, a sam proces zwieńczony był Kongresem Kultury oraz wyborami 8 członków Rady przez obywateli Wrocławia. Patrząc z perspektywy tego procesu, toczącego się z inicjatywy nowego Prezydenta Wrocławia ale też przy wysokim zaangażowaniu i przy udziale strony społecznej, Rada ma też POWINNOŚCI I OBOWIĄZKI wobec właśnie tych obywateli, którzy przy całkiem niezłej frekwencji wybrali jej część. A jednymi z powierzonych w wyborczym zaufaniu obowiązków radnych była właśnie jawność i transparentność.
Byłoby dobrze dla wrocławskiej kultury, jej uspołeczniania, a przede wszystkim dla jakości demokracji w ogóle, aby ta jawność i transparentność działań i pracy Rady Kultury były w pełni zagwarantowane.