Tym razem nie będzie listu jako takiego. Ale ponieważ bliska jest mi epistolarna forma przekazywania idei, racji ale również emocji, ten pomysł Paweł Jarodzki uważam za trafiony w punkt i tym bardziej zachęcam do skorzystania z niego. Zwłaszcza, że chodzi o ważną sprawę. To znaczy nawet nie siedziba BWA jest tu najważniejsza, a głównym problemem jest: jak przekonać deklaratywnie pro-obywatelskich włodarzy miast, odmieniających słowo “demokracja” przez wszystkie przypadki, do realnego dialogu i obywatelskiej partycypacji, a nie narzuconych z góry omnipotentnych rozwiązań i działań w stylu “jeśli głos obywateli nie idzie po naszej myśli, tym gorzej dla tego głosu”, będącej twórczym rozwinięciem zdania wypowiedzianego przez niemieckiego filozofa G.W.F. Hegla “Jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów”. Istotne jest też to, że problem nie jest jednostkowy i dotyczy całokształtu zarządzania kulturą we Wrocławiu.
Na koniec dodam, że taka forma protestu ma długa tradycję. Frank Zappa pisał listy do Prezydenta Stanów Zjednoczonych w sprawach cenzurowania muzyki, a zaangażowanie artystów i ludzi kultury w obywatelskie i społeczne działania nie jest niczym dziwnym i niestosownym w naszych czasach. Wręcz przeciwnie. Bądźmy więc jak Frank Zappa