Polecam wszystkim ewaluatorom, aktywistom zajmującym się miejskimi politykami kulturalnymi, ponieważ sprawa z BWA nie tylko skupia jak w soczewce wszystkie problemy Wrocławia ale przede wszystkim pokazuje jak prodemokratyczny samorząd wchodzi w buty omnipotentnej i używającej “przemocy symbolicznej” władzy.
Od niezrozumienia współczesnej sztuki, a szczególnie artystów (nie tylko wizualnych), po brak transparentności, uznaniowość, a przede wszystkim niedotrzymywanie umów w trakcie procesu uspołeczniania kultury zawartych z aktywną stroną społeczną, której zależy na systemowym jej uzdrowieniu. To zniechęca, po latach prób rozmowy i dialogu, i ciągłym rozczarowaniom w tym temacie, podobnie jak Paweł Jarodzki nie jestem już optymistą.