Warto chyba uporządkować ten chaos, który powstał we Wrocławiu przy okazji sprawy z odwołaniem tegorocznego Festiwalu Dialog. Jak zwykle w takich sytuacjach pojawia się dużo, emocji, przeinaczeń, złości i uprzedzeń, a chyba ważny w takich sytuacjach jest, nomen omen, spokojny dialog.To po kolei, spróbujmy uporządkować rzeczywistość, od razu zastrzegam, że uporządkowanie jest skrótowe i opieram je na opublikowanych oświadczeniach i postach, informacjach prasowych, intuicji, ale też niemałej już wiedzy na temat funkcjonowania kultury we Wrocławiu. To moje autorskie tezy i przy okazji zastrzegam sobie prawo do potencjalnej marki i praw autorskich
1. Festiwalu Dialog nie ma w tym roku, ale będzie w następnym. Czyli nie jest źle i wierzę, że powód jego przesunięcia jest istotny. Przypuszczam, że ważny jest aspekt finansowy festiwalu w momencie kiedy przy poprzedniej edycji festiwal stracił ministerialne finansowanie i raczej nie ma szans na nie w latach następnych. A jak to rozumiem, miasta Wrocław nie stać na utrzymanie festiwalu w takiej formule jak dotychczas. Czyli w dotychczasowym budżecie. Taka jest być może cena wolności twórczej w obecnej sytuacji politycznej i myślę, ze warto to próbować zrozumieć.
2. Co nie zmienia faktu, że byłoby kulturalne nie zwalniać ludzi pracujących przy festiwalu przez email. Jak twierdzi dyrektor Strefy Kultury, o tym że nie będzie festiwalu w tym roku, wiadomo od połowy zeszłego. Problem w tym, że nie widział o tym ani kierownik programowy Tomasz Kireńczuk ani, jak wynika z jego słów, zaproszeni już artyści, nie mówiąc o odbiorcach festiwalowych wydarzeń, a szerzej po prostu nie wiedzieli o tym mieszkańcy Wrocławia.
3. I tu dochodzimy do polityki informacyjnej. Chyba jest jasne i oczywiste, że nie zadziałało tu nic, co moglibyśmy nazwać “dobrą i właściwą polityką informacyjną”, więc nie ma się dziwić temu, że media społecznościowe zawrzały, Nawet nie chcę mi się objaśniać jak w idealnym świecie powinna wyglądać sprawa informacji o tym czy duży i ważny festiwal typu Dialog, odbędzie się czy nie. Nie ma też jasnego uzasadnienia dlaczego zwolniony został kierownik programowy (utrata zaufania to argument jednak absurdalny pod który można podpiąć wszystko), i tak dalej i tak dalej. Sposób czyli forma załatwienia tej sprawy budzi bardzo duże zdumienie i niesmak.
Warto też przy tej okazji wyjaśnić co to znaczy, że osoba prywatna ma prawo do marki wydarzenia, które jest finansowane przez samorząd, a było też przez lata przez Ministerstwo Kultury?
4. Nie wiem kto powinien odpowiadać za spójną politykę informacyjną na temat rzeczy związanych z kulturą ale w mieście Wrocław jest przecież Wydział Kultury. To, że funkcjonuje on od lat w przedziwny sposób, jest tajemnicą poliszynela. Ale to co się dzieje tam ostatnio przekracza już granice przyzwoitości. Wydaje się, że czas w końcu na poważne zmiany,skoro w takich sprawach WK nie daję rady.
5. I jeszcze a propos polityki informacyjnej: z kolei z jakich powodów przestaje istnieć Brave Festiwal? Widzę taką informacje u dyrektora festiwalu Grzegorz Bral. To też jest przecież kulturalna marka Wrocławia.
6. Przez ostatnie dwa lata, po pustce, która została po ESK, spotykaliśmy się w różnych oficjalnych i mniej oficjalnych gronach, przy okazji konsultacji społecznych dokumentu “Kultura obecna” określający perspektywę kultury na najbliższe lata. Warto się przyjrzeć które z założeń przyjętych w dokumencie są wprowadzane w życie.Przypomnę tylko, że oprócz wielu konstruktywnych wniosków, jednym z najważniejszych było powstanie Rady Kultury. Miałem wrażenie, że ma ona powstać jeszcze za prezydentury Rafała Dutkiewicza ale do dzisiaj mamy ciszę w tej sprawie. Obecna sytuacja pokazuje, że taka Rada mogłaby być przydatna. Nawet jeśli nie pomoże wprost, przed czym ostrzegali nas eksperci z innych miast gdzie funkcjonowała (choć akurat z tego co wiem np. ta w Gdańsku stworzona przez ś.p. Pawła Adamowicza zdaje egzamin i ma się całkiem dobrze), to przynajmniej zmieni ona układ sił i cokolwiek nie zrobi czy czego nie zrobi, wprowadzi coś świeżego do jakby zamarłej wrocławskiej kultury. Może warto by Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk dodał to jako 101 punkt do swoich zadań
7. Wykorzystajmy tę sytuację z Festiwalem Dialog, aby z powrotem nawiązać prawdziwy dialog albo przynajmniej nić porozumienia. Wróćmy do rozmów, zwołajmy kongres kultury (ostatni i jedyny był w 2016 roku), spotykajmy się, zmieniajmy kulawy system, poprawiajmy rzeczywistość. Jesteśmy w jakimś dziwnym rozkroku, okopani na swoich pozycjach. Bez urzędniczych zmian i społecznego zaangażowania będziemy skazani na marazm. Wbrew słowom niektórych naprawdę nie jest tak świetnie we wrocławskiej kulturze, ale wbrew słowom wielu, nie jest też źle. Myślę, ze uczciwy dialog polegający na dostrzeżeniu przez jedną stronę argumentów krytycznych, co do funkcjonowania pewnych rzeczy, oraz dostrzeżenia woli dialogu i zmian przez stronę drugą, może zaowocować tylko rozwojem albo przynajmniej dobrym funkcjonowaniem kultury we Wrocławiu.