Jurij Andruchowycz z Ukrainy podczas pobytu we Wrocławiu
Niestety chciałbym wyrazić swoje wielkie rozczarowanie Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, który od dwóch lat nie znalazł czasu na osobiste wręczenie Odznaki Honorowej Wrocławia – Wrocław z wdzięcznością “Wratislavia Grato Animo” temu czołowemu reprezentantowi inteligencji i kultury ukraińskiej, związanego od dobrych kilkunastu lat z Wrocławiem.
Szkoda, ze Pan nie przybył ani nie przysłał (czyli de facto odrzucił zaproszenie) żadnego przedstawiciela na wydarzenie idealnie pasujące do tego typu uroczystości ponieważ Jurij Andruchowycz był tego wydarzenia głównym gościem. Mówię o niedzielnej (8 maja) uroczystości związanej z rocznicą remontu Synagogi pod Białym Bocianem (jakże ponoć ważnej dla Wrocławia), Dniem Zwycięstwa, koncertu na rzecz Ukrainy oraz wprowadzenia przez Andruchowycza do projektu “Nieukończone życia” postaci Brunona Schulza, którego rok właśnie obchodzimy.
Szkoda, że przez ten ponad tygodniowy czas przebywania pisarza we Wrocławiu (a mieszkał on przez ten czas około 500 m od Rynku) nie zdobył się Pan na zaproszenie go do Ratusza, co przecież często Pan czyni przy innych okazjach (również w minionym tygodniu), i rozpropagowania faktu odznaczenia tego wybitnego Ukraińca (jak ważny dla kultury ukraińskiej jest Andruchowycz niech Pan spyta mera miasta partnerskiego Lwowa Андрій Садовий), faktu zapewne bardzo ważnego dla wrocławskich Ukraińców i w ogóle dla Ukrainy zwłaszcza w tych trudnych czasach, w swoich mediach społecznościowych tak często przez Pana używanych.
Szkoda, że w końcu, mimo wcześniejszych zapewnień osobistego przybycia, wysłał Pan ostatecznie swojego zastępcę na moim zdaniem – pardon my french – nieadekwatne wydarzenie, zastępcę, który mylił nazwisko pisarza. Pisarza, który jest autorem słów “I tylko we Wrocławiu wszystko bywa tak jak lubię”. To było przykre i smutne.
Wierzę jednak, że Pana zaangażowanie w sprawy ukraińskie jest szczere i za to Panu dziękuję ale nie rozumiem osobistych uprzedzeń i ostentacyjnego pomijania spraw i ludzi, którzy Panu “nie leżą”. W to czy jest to konsekwencja Pana osobistych decyzji czy głos doradców nie wnikam. Jest Pan Prezydentem wszystkich Wrocławianek i Wrocławian i jako taki powinien Pan wypełniać swoje obowiązki niezależnie od osobistych stosunków i potencjalnych animozji z kimkolwiek. To zresztą jest też ponure i smutne jeśli wziąć pod uwagę zwykłą ludzką empatię.
Wypowiadam się również jako członek Rady Kultury, Radu Kultury, w której ta część Rady, która reprezentuje mieszkańców bo została wybrana podczas Kongresu Kultury – jest szykanowana, wyśmiewana i postponowana przez Pana reprezentantów. Chciałbym wierzyć, ze kultura jest ważna dla Pana i dla Pana urzędników ale kiedy słyszę, że na nasze propozycje, na przykład zaopiekowania się poprzez tzw. “stypendia wytchnieniowe” artystami ukraińskimi (np Serhijem Żadanem czy Markiem Tokarem) związanymi z Wrocławiem (takie programy ogłosiła właśnie Warszawa, w planach mają inne miasta), jedyne co słyszymy to szyderstwa i ostentacyjne ignorowanie tego i innych pomysłów, to mam wątpliwości czy kultura i demokratyczny głos doradczy – coś z czegoś Wrocław dotychczas był dumny – jest jeszcze czymś ważnym dla rządzących miastem. Sytuacja z Jurijem Andruchowyczem zdaję się ten smutny obraz potwierdzać i wygląda na to, że słowa śp Pawła Jarodzkiego czyli, że “Wrocław nie lubi sztuki” były niestety prorocze…