Wracam z Orłem z Polskie Nagrody Filmowe ORŁY do Wrocławia, a tu odbywa się w najlepsze dalsze psucie kultury i obniżanie (sic!) standardów zarzadzania nią przez Dyrektora Wydziału Kultury przy akceptacji Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk (tu było oznaczenie ale usunięte przez profil Prezydenta)
Otóż nie chodzi tu tylko o obronę osoby Robert Chmielewski, którego wieloletnią prace jako dyrektora Firleja można oceniać w superlatywach i podsumować tak: działanie Roberta jako dyrektora to było wyjątkowe połączenie profesjonalizmu i pasji oraz wkładaniem całego serca w tworzenie kultury. W dodatku Robert absolutnie rozumie muzykę alternatywną i pozamainstreamową chyba jako jedyny dyrektor instytucji dawał jej we Wrocławiu koncertową przestrzeń. Jest także kompetentny i zaangażowany w sprawy Ukrainy bo był prekursorem działań kulturalnych z Ukrainą we Wrocławiu.
Chodzi o coś więcej bo o rażące łamanie przez wrocławskich urzędników umów społecznych ergo naruszanie demokracji. Przypomnę jeden ważny fakt, Pan Prezydent Sutryk obiecał w kampanii, dyrektorzy Departamentu Spraw Społecznych Bartłomiej Świerczewski i Jacek Pluta, oraz dyrektor Wydziału Kultury, w 2018 razem ze stroną społeczną przyjęli ustalenia, w których stoi (co jest zapisane w notatce z tego spotkania):
“2. Uważamy, że w okresie od 12 do 6 miesięcy przed zakończeniem okresu powołania dyrektora w instytucji musi być przeprowadzona ewaluacja jego pracy, w tym w zakresie realizacji założeń programowych.
3. Ewaluacja będzie dla Rady Kultury podstawą do wydania opinii na temat ponownego powołania dyrektora bez konkursu lub ogłoszenia konkursu na to stanowisko.
4. Ewaluacja i opinia Rady Kultury zostaną przekazane prezydentowi miasta, który m.in. na tej podstawie będzie mógł podjąć decyzję co do obsadzenia stanowiska dyrektora instytucji.”
OTÓŻ w przypadku dyrektora Chmielewskiego oraz jeszcze kilku innych dyrektorów, których umowa kończy się za 2-3 miesiące NIC TAKIEGO NIE MIAŁO MIEJSCA. Urzędnicy, Radni Kultury ze strony Prezydenta, w końcu sam Prezydent w tym roku postanowili tę umowę po prostu złamać.
Mówiąc po ludzku. Dyrektor Wydziału Kultury dalej działa tak jak działał czyli w ulubionym trybie uznaniowym w duchu: “mogę robić co chcę i nie obowiązują mnie żadne standardy a jak kogoś nie lubię to go będę próbował zwolnić, a jako kogoś nie mogę zwolnić będę go na potęgę poniżał, postponował, oczerniał i mu bruździł”, a Prezydent Wrocławia w trybie: “nikt mi nie będzie urzędu meblował, a jak ktoś mnie krytykuje albo coś chce to odwracam się do niego plecami i udaję, że sprawy nie ma”
Dodatkowo bulwersuje mnie postawa innych Radnych Kultury, ze strony prezydenckiej, których serwilistyczna postawa nie pomaga sprawie, Wstydźcie się, przyczyniacie się do psucia kultury i demokracji we Wrocławiu. Szkoda.